Tylko frajer nie korzysta z okazji.

Krystyna czuła się nieswojo w swojej pierwszej pracy. Do zespołu kancelarii księgowej dołączyła niespełna tydzień temu. Najlepsza absolwentka Wyższej Szkoły Bankowości i Zarządzania została przyjęta na miejsce pracownicy, która odeszła na urlop macierzyński. Nowe koleżanki od razu nazwały ją Świeżynką, no bo co człowiek może wiedzieć prosto po szkole – chichotały pod nosem. Krystyna przez pierwsze dni w nowej pracy przekładała jedynie z miejsca na miejsce nikomu niepotrzebne papierki. Było to tzw. „wdrożenie stanowiskowe”. Nie protestowała, bo przecież każdy młody musi „przejść przez swoje”. Jednak pewnego dnia ujrzała życie biurowe w zupełnie nowej odsłonie.

Kiedy weszła do pokoju socjalnego, aby zjeść śniadanie pani Grażynka robiła sobie kawę.

– Szef w końcu się postarał. Kupił kawę jak należy – mówiąc to wsypała część kawy z nowo otwartego opakowania do woreczka śniadaniowego. Kiedy poczuła na sobie zdziwione spojrzenie Świeżynki ze spokojem w głosie powiedziała – Dzisiaj przychodzą do mnie koleżanki. Poczęstuję je dobrą brazylijską kawą, a co! – dodała z widocznym triumfem na twarzy.

– Chcesz spróbować? – zapytała.

– Nie, dziękuję – odparła Krystyna – Nie piję kawy – dodała.

– Jeszcze się dziecko nauczysz. Młoda jesteś. W naszym zawodzie bez kawy ani rusz – zaśmiała się cicho wychodząc z filiżanką aromatycznej kawy oraz napełnionym woreczkiem foliowym w kieszeni.

Po krótkiej przerwie Krystyna wróciła do swojego biurka i „niezwykle pasjonującej pracy” tj. układania sterty faktur według dat.

– Grażynka! Zerkaj czy stary nie idzie! – usłyszała za plecami głos pani Basi – Muszę Sławkowi skserować trzy rozdziały książki z biblioteki. W sobotę ma na uczelni kolokwium – dodała dumnie.

Mijało pół godziny, a pani Basia kserowała kartkę za kartką.

– Dziewczyny idę na pocztę. Załatwić wam coś na mieście – w drzwiach stanął uśmiechnięty pan Jarek.

– Jareczku kochanie, zerknij po drodze, czy w mięsnym jest jeszcze promocja na karkówkę. Jak będzie, to weź mi ze dwa kilo. W niedzielę przyjeżdżają dzieciaki na obiad – mówiąc to uśmiechnęła się do niego słodko pani Grażynka.

– A dla mnie Jaruś mógłbyś po drodze kupić twarożek. Wiesz, od tej baby, która co tydzień ze wsi przyjeżdża – instruowała kolegę nie przerywając kserowania książki pani Basia.

– A ty młoda co chcesz? – zwrócił się zawadiacko do Krystyny.

– Ja nic, dziękuję – wyjąkała niepewnie.

– Jak nic, to nic – pan Jarek wyszczerzył w uśmiechu swoje uzębienie. – Drogie panie, to ja uciekam – ukłonił się teatralnie  i zniknął za drzwiami.

Krystyna zrobiła wielkie oczy.

– Krysia, co tak patrzysz? – zwróciła się do niej pani Basia. – Trzeba sobie w życiu jakoś radzić. Tylko frajer nie korzysta z okazji – podsumowała porozumiewawczo uśmiechając się do Grażyny.

– No to wpadłam jak śliwka w kompot – pomyślała Krystyna i wróciła do pracy.

A teraz Ty przez chwilę pomyśl, czy opisane powyżej zdarzenia nie przypominają Ci podobnych scenariuszy z Twojego zawodowego życia. Najprawdopodobniej nie raz byłeś lub byłaś świadkiem pozorowania pracy, używania telefonu oraz samochodu do prywatnych celów, wcześniejszego wychodzenia z pracy bez wiedzy i zgody przełożonego oraz innych nieetycznych zachowań wobec pracodawcy.

Być może pomyślisz: „No tak. I co w tym dziwnego? Przecież wszyscy tak robią”.

Czy aby na pewno jest to usprawiedliwienie?

Zastanów się, czy zaproszony do Twojego domu gość wynosi w swojej torebce Twoje kosmetyki z łazienki? Czy znajomy bądź znajoma zabiera z Twojego biurka długopisy lub ołówki, bo widzi, że masz ich dużo w pudełku? Czy Twoja koleżanka lub kolega korzysta z Twojego auta bez Twojej wiedzy? Jak byś się czuł lub czuła w sytuacji, w której przyłapałbyś lub przyłapałabyś znajomego bądź znajomą na „gorącym uczynku”? Jak nazwałbyś lub nazwałabyś takiego człowieka? Jak wyglądałyby Twoje dalsze relacje z nim?

Nieetyczne zachowanie wobec pracodawcy (w tym przypadku narażanie go na straty materialne) nazywamy anomią pracowniczą. „Zjawisko” to dość szybko i co gorsza często bezkarnie rozprzestrzenia się w naszym społeczeństwie niczym zaraza, którą trudno powstrzymać. Z reguły zaczyna się od małych, na pozór nic nie znaczących zachowań takich jak np.: wynoszenie środków czystości, wykorzystywanie urządzeń biurowych do własnych potrzeb czy wliczanie prywatnych wydatków w koszty firmy. Bywa, że niejednokrotnie kończy się na grubych malwersacjach.

Zastanów się czy przypadkiem nie należysz do grupy, w której niepisana umowa wewnątrz pracownicza pozwala na okradanie firmy. Może znajdujesz się wśród osób, które przywykły do bezprawnego wykorzystywania mienia pracodawcy do własnych celów i własnych korzyści. Oczywiście nikt z tego „bractwa” nie nazwie siebie złodziejem. Takie nazewnictwo stanowiłoby potwarz. Ludzie tego pokroju mówią o sobie, że korzystają „tylko” z okazji lub zajmowanego stanowiska. I w ten oto sposób szerzy się wokół nas zjawisko anomii pracowniczej. Z powodu nieuczciwych zachowań pracowników w roku 2012 ucierpiało, aż 78% firm (dane: Euler Hamers).

Dlatego, kiedy staniesz w sytuacji pokusy pomyśl przez chwilę czy warto wyciągać rękę po nieswoje tylko dlatego, że w taki sposób postępuje ktoś inny. Tego typu sytuacja to dobry moment, abyś mogła lub mógł zastanowić się choć przez chwilę nad swoją godnością i wewnętrzną etyką moralną. Przecież rano będziesz musiał spojrzeć w lustro? Kogo zobaczysz? Ja chciałabym widzieć siebie, a Ty? J

PS. O tym w jaki sposób powstaje anomia pracownicza w następnym artykule.

Autor: Anna Walewicz-Kuc | Instytut Psychologii Zachowań

Warunki Bezpłatnych Przedruków

Możesz bezpłatnie wykorzystać ten artykuł na własnej stronie internetowej lub w drukowanym czasopiśmie przestrzegając poniższych warunków:

  1. Nie będziesz zmieniać tekstu bez porozumienia się z Nami.
  2. Na dole kopiowanego artykułu zamieścisz  informację następującej treści :
    autor tekstu – Anna Walewicz-Kuc, Tomasz Kuc | Instytut Psychologii Zachowań oraz odnośnik do strony  http://www.instytutpsychologiizachowan.pl

Dyskusja