Psychologia Pozytywnego Myślenia

…czyli nowe spojrzenie na człowieka.

Ostatnio w mediach coraz częściej mówi się o istotnej roli pozytywnego myślenia w codziennym funkcjonowaniu człowieka. Temat ten z roku na rok zyskuje na popularności. Można to zauważyć w postaci rosnącej na rynku wydawniczym ilości książek o tej tematyce, dostępnych szkoleń, kursów i warsztatów, których tematem przewodnim jest poczucie szczęścia oraz istotny wpływ pozytywnego myślenia na jakość naszego życia.

Niestety, bardzo często psychologia pozytywnego myślenia mylona jest z dość mocno wyświechtaną już tzw. tematyką motywacyjną. Dzieje się tak, być może dlatego, że dotychczasowe zainteresowania psychologów krążyły głównie wokół niepożądanych stanów oraz zachowań człowieka utrudniających mu funkcjonowanie w grupie.

A przecież psychologia „to nie tylko badanie choroby, słabości i zniszczenia; to także badanie siły i cnoty. Leczenie to nie tylko naprawianie tego, co złe; to także budowanie tego, co dobre. Psychologia nie zajmuje się tylko chorobą czy zdrowiem: zajmuje się także pracą, kształceniem się, rozumieniem, miłością, rozwijaniem się i zabawą. I w tym dążeniu do tego, co najlepsze, psychologia pozytywna nie polega na myśleniu życzeniowym, samooszukiwaniu się czy bagatelizowaniu zagrożeń; zamiast tego próbuje wykorzystać najlepsze naukowe metody do rozwiązywania specyficznych problemów, które związane są z ludzkim zachowaniem w całej jego złożoności” (Seligman, 2002; s.4).

Osobiście twierdzę i to twierdzenie będę podtrzymywać z całych sił, że każdy z nas posiada
w sobie wszelkie niezbędne zasoby do dokonania zmiany. Czasami jednak bywa tak, że człowiek zagubi się pośród labiryntu życiowych dróg, ale wystarczy wyciągnąć do niego pomocną dłoń, aby obrał nowy kierunek ku lepszemu życiu.

Z biegiem lat zmienia się podejście psychologii do problematyki funkcjonowania współczesnego człowieka. Obecnie, zapewnienie sobie dobrych warunków ekonomiczno-bytowych przestało być większym wyzwaniem człowieka. Współcześnie celem dążeń i wysiłków dla wielu ludzi staje się wysoka jakość życia nie tylko w wymiarze finansowym, ale także w sensie społecznym i psychicznym (Trzebińska, 2008; s.23).

Nie powinno zatem nikogo dziwić, że nadszedł w końcu czas, aby pomyśleć o pozytywnych emocjach wśród ludzi, zacząć uwidaczniać ich zalety i cnoty oraz dostarczać wskazówek umożliwiających osiągnięcie tego, co Arystoteles nazwał „dobrym życiem” (Seligman, 2005; s.13).

„Tak więc psychologia pozytywna traktuje poważnie nadzieję na to, że jeśli ugrzęźniesz na parkingu życia, ciesząc się tylko z rzadka ulotnymi przyjemnościami, odczuwając minimalne zadowolenie i nie widząc sensu w tym, co robisz, znajdzie się stamtąd jakaś droga wyjścia” (Seligman, 2005; s.16).

Niestety psychologia pozytywnego myślenia ma też swoich przeciwników. Część osób do tego typu tematyki podchodzi nad wyraz sceptycznie. Oczywiście ma do tego prawo. Trzeba pamiętać o tym, że każdy człowiek ma prawo do odbioru rzeczywistości takiej, jakiej doświadcza. I tu z pomocą przychodzą rzetelne badania naukowe, które  wskazują, że pozytywne myślenie korzystnie wpływa na jakość, długość oraz zadowolenie z życia.

W pierwszej połowie dwudziestego wieku przeprowadzono jedno z najbardziej niezwykłych badań nad szczęściem i długowiecznością, jakie kiedykolwiek przeprowadzono (Seligman, 2005; s.19). Badania, na przełomie wielu lat, objęły sto osiemdziesiąt sióstr zakonnych ze zgromadzenia School Sisters of Notre Dame w Milwaukee. Ktoś może zapytać: „Dlaczego badano właśnie siostry zakonne,
a nie inną grupę docelową?”. Odpowiedź jest prosta. Pośród sióstr zakonnych z tego samego zgromadzenia nie ma tak wielu różnic jak np. pomiędzy Ślązakami, a Kaszubami. „Zakonnice prowadzą uporządkowane życie według ściśle ustalonych reguł. Mają jednostajną dietę. Nie palą i nie piją. Nie dotyczy ich macierzyństwo. Nie zapadają na choroby przenoszone drogą płciową. Należą do tej samej klasy ekonomiczno-społecznej i mają dostęp do dobrej opieki medycznej. A zatem w ich przypadku wyeliminowane są prawie wszystkie czynniki różnicujące, a mimo to istnieje duża rozpiętość w długości ich życia i stanie zdrowia” (Seligman, 2005; s.20). Winowajcami takiego stanu rzeczy jak się okazało, nie były ani styl życia, prowadzona dieta czy opieka medyczna. Kiedy przeczytano opisy wszystkich sióstr światło dzienne ujrzała pewna powtarzająca się prawidłowość. Część życiorysów była wyrazem zadowolenia z życia nacechowanego dużą ilością pozytywnych myśli. Powołani niezależni sędziowie, nieznający wieku zakonnic,  dokonali oceny ilości uczuć pozytywnych wyrażonych w poszczególnych życiorysach. „Okazało się, że wiek osiemdziesięciu pięciu lat osiągnęło dziewięćdziesiąt procent z najradośniejszej jednej czwartej sióstr i tylko trzydzieści cztery procent z najmniej radosnej ćwierci. I podobnie, dziewięćdziesięciu czterech lat dożyło pięćdziesiąt cztery procent z najradośniejszej ćwierci i zaledwie jedenaście procent z ćwierci najmniej radosnej” (Seligman, 2005; s.21). A zatem można wnioskować, że szczęśliwa zakonnica, to zakonnica długo żyjąca.

Kolejne ciekawe badanie z zakresu psychologii pozytywnej przeprowadzili uczeni
z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Daacher Keltner i LeeAnne Harker. Udowodnili oni, że utrwalony na fotografii  naturalny uśmiech pozwala na trafne przewidywanie, jakie będzie po trzydziestu latach życie danej osoby, jak spełni się jej małżeństwo i czy będzie miała satysfakcję z życia. Znane są nam dwa rodzaje uśmiechów: szczery zwany uśmiechem Duchenne’a oraz uśmiech życzeniowy, wymuszony, nieszczery określany często mianem panamerykańskim taki, który przybierasz wtedy, kiedy ktoś robi ci zdjęcie i prosi żebyś się uśmiechnął, albo gdy na ulicy spotykasz szefa, którego nie darzysz zbytnią sympatią, ale z grzeczności obdarzasz go uśmiechem. Tego pierwszego nie można „podrobić” ponieważ niesłychanie trudno jest zapanować nad mięśniami okrężnymi oka oraz mięśniami jarzmowymi twarzy, które odpowiedzialne są za mikroskurcze i powstające na naszej twarzy chwilowe zmarszczki towarzyszące szczeremu uśmiechowi (jak na przykład kurze łapki wokół oczu czy wysoko do góry podniesione kąciki ust).

I to właśnie uśmiech zainteresował wspomnianych psychologów. Przestudiowali oni dokładnie „141 zdjęć absolwentek Mills College z 1960 roku. Z wyjątkiem trzech, uśmiechały się wszystkie z tych kobiet, a połowa z nich prezentowała uśmiech Duchenne’a. Ze wszystkimi skontaktowano się znowu, kiedy miały dwadzieścia siedem, czterdzieści trzy i pięćdziesiąt dwa lata; poproszono je, by opowiedziały o swoim życiu małżeńskim i ogólnym zadowoleniu z życia. To zadziwiające, ale okazało się, że średnio biorąc, kobiety z uśmiechem Duchenne’a miały większe szanse na to, by wyjść za mąż, nie rozwieść się i cieszyć się przez następnych trzydzieści lat lepszym samopoczuciem niż pozostałe (Seligman, 2005; s.22).

Nie był to jednak koniec badań. Poddając wątpliwości wyniki swoich badań „Harker i Keltner postanowili sprawdzić, czy przypadkiem kobiety z uśmiechem Duchenne’a nie były ładniejsze od koleżanek, a więc, czy to raczej ich powierzchowność, a nie szczere uśmiechy zdecydowały o większym zadowoleniu z życia. Wypowiedzieli się znowu sędziowie niezależni – ocenili urodę tych kobiet i stwierdzili, że wygląd nie miał nic wspólnego z udanym małżeństwem i zadowoleniem z życia. Okazało się, że szczerze uśmiechająca się kobieta ma po prostu większe szanse na udane małżeństwo i szczęście (Seligman, 2005; s.22).

Z opisanych powyżej badań można zatem wyciągnąć wniosek, że pozytywne nastawienie do życia może mieć znaczący wpływ na jego długość oraz ogólne zadowolenie człowieka.

Oczywiście, ktoś może zarzucić, że są to tylko wyrywkowe badania. Tak to prawda. Jednak w pojedynczych artykułach, które publikujemy na naszej stronie, nie da się zgłębić złożoności tematu. W miarę możliwości będziemy się starali dostarczać coraz więcej nowych, rzetelnych danych będących potwierdzeniem, że psychologia pozytywna stanowić powinna uzupełnienie istniejącej dzisiaj psychologii tradycyjnej.

Na pewno jedno w tym temacie jest niezaprzeczalne. Skoro natura wyposażyła nas w możliwość odczuwania pozytywnych emocji takich jak: radość, szczęście, wesołość, zadowolenie, przyjemność, pogodę ducha czy ekstazę, to zrobiła to po coś. Warto zatem pochylić się nad tematyką pozytywnej strony życia człowieka, co też w ramach Instytutu Psychologii Zachowań czynimy.

Autor: Anna Walewicz-Kuc | Instytut Psychologii Zachowań

Bibliografia

Seligman M. (2002), Authentic Happiness: Using the New Positive Psychology to Realise your Potential for Lasting Fulfilment, New York: Free Press

Seligman M. (2005), Prawdziwe szczęście: psychologia pozytywna a urzeczywistnienie naszych możliwości trwałego spełnienia. Poznań: Media Rodzina

Trzebińska E. (2008), Psychologia pozytywna Oficyna Wydawnicza Łośgraf

Warunki Bezpłatnych Przedruków

Możesz bezpłatnie wykorzystać ten artykuł na własnej stronie internetowej lub w drukowanym czasopiśmie przestrzegając poniższych warunków:

  1. Nie będziesz zmieniać tekstu bez porozumienia się z Nami.
  2. Na dole kopiowanego artykułu zamieścisz  informację następującej treści :
    autor tekstu – Anna Walewicz-Kuc | Instytut Psychologii Zachowań oraz odnośnik do strony  http://www.instytutpsychologiizachowan.pl

Dyskusja